lis 17 2003

...łikendowy bilans


Komentarze: 6

Ostatnimi dniami źle się ze mna dzieje, upijam się słodkimi drinkami, podejrzewam, że mam zeza bo rzuconej w do mnie kostki Joeya nie potrafie złapać (poźniej ją dorwałam gdzieś pod bramkami, dobrze że mam długie paznokcie, bo inaczej obeszła bym sie tylko widokiem). Wpadam na głupie pomysły, telefon do M. podczas koncertowego bisu i nagranie mu na poczte głoswą kawałka love bites (tak na złość). Robie Mu awantury, strzelam fochy  (żeby nie być dłużną), w uszach mi piszczy od zakończenia wczorajszego koncertu, opierdalam taksówkarza za to, że to ja nie słysze.

agalaja : :
17 listopada 2003, 20:58
Czyli ogólnie rzecz biorąc bawiłaś się wspaniale? ;)
17 listopada 2003, 16:03
to jak już tak wszystkich sypiemy to szkoda, że nie słyszałaś jak Olka się upiła :P słowem: weekend udany, a pozory mylą! ;)
17 listopada 2003, 15:42
Biedny taksówkarz... ja mu współczuję:D
A. --> P.
17 listopada 2003, 13:37
nie tylko Ty wyjdziesz... hyhyhy
Babunio
17 listopada 2003, 13:17
za tego babunia to ja strzelam focha zyzulo.
17 listopada 2003, 13:16
to tylko dowód na to, że weekend był udany :) BTW : musiałaś wszystkim mówić o Smirnoff'ach? ;)teraz wyjdę na pijaczkę ;P

Dodaj komentarz